„S pozdrawem s Karpacza. Moc nam se tady libi. Karpacz je heski!”, czyli byliśmy w Czechach i jako zdolna grupa nauczyliśmy się nawet kilku przydatnych zwrotów w języku sąsiada.
Oprócz języków obcych w dzisiejszym „planie lekcji” znalazły się też zajęcia z: historii, geografii, historii sztuki, matematyki (Pytanie pani przewodnik: „Skoro katedrę zaczęto budować w 1344 roku, a oddano w 1929, to ile lat trwały prace?”), a nawet wychowania fizycznego (10 km po Pradze za czerwonym parasolem pani przewodnik…)…
Od razu jednak zaznaczmy, że parasol dzisiaj używany był wyłącznie jako rekwizyt pozwalający szybko odnaleźć naszą przewodniczkę w tłumie turystów odwiedzających stolicę Czech, bo pogoda dopisała. W promieniach słońca zwiedziliśmy Pragę – najpierw Muzeum Miniatur, gdzie urzekły nas oglądane pod mikroskopem kopie dzieł sztuki wykonane na … skrzydłach komara, ziarenkach maku, włosach. Później poznaliśmy Hradczany, czyli powstałą w XIV wieku „królewską” dzielnicę na zachodnim brzegu Wełtawy z Archikatedrą Świętych Wita, Wacława i Wojciecha. Potem naszym oczom ukazał się symbol Pragi – Most Karola. W programie nie zabrakło też oczywiście Starego Miasta z urokliwymi kawiarniami i eleganckimi restauracjami. Zwiedzanie Pragi zakończyliśmy w nowej części miasta – na słynnym Placu Wacława.
Podobno, aby dokładanie zwiedzić Pragę, potrzeba dwóch tygodni. Jednodniowa wycieczka do tego miasta pozwoliła nam jednak poczuć jego atmosferę i zrozumieć, dlaczego stolica Czech należy do jednego z najchętniej odwiedzanych miejsc Europy Środkowej. To piękne miasto, którego wielowiekową historię można dostrzec na każdym kroku. Chcielibyśmy jeszcze tutaj wrócić, więc każdy z nas dotknął rzeźby na Moście Karola, która podobno gwarantuje powrót do Pragi.
„Z pozdrowieniami z Karpacza. Bardzo nam się tutaj podoba. Karpacz jest piękny!”
