Puchacz - największa z polskich sów, dziś spotykana na bagnach biebrzańskich i części Polesia oraz na południu kraju, puszczyk mszarny - za nim ornitolodzy muszą jechać aż do lasów sobiborskich na Suwalszczyźnie, puszczyk uralski - Karpaty i Przedgórze, sporadycznie północno- wschodnie regiony kraju, sóweczka - wyłącznie góry, Dolny Śląsk i północno-wschodnia część Polski np. Białowieski Park Narodowy, sowa jarzębata - spotykana sporadycznie, ostatnio w 2003 w okolicach Łomży i Pułtuska.
Syczek i dawniej notowana sowa śnieżna to już jedynie rarytasy. Tak naprawdę dla naszego rejonu Wielkopolski pozostają do obserwacji puszczyk zwyczajny, pójdźka, uszatka błotna, uszatka, włochatka oraz płomykówka i to z nadzieją na spotkanie z jednym z tych gatunków grupa 23 uczniów szkoły podstawowej z Przykony wyruszyła w piątek wieczorem do czarnego lasu w okolicy Człopek. Noc sów rozpoczęliśmy wizytą w Muzeum Miasta Turku im. Józefa Mehoffera, w którym podziwialiśmy fotografie na wystawie „Ptaków drapieżnych turkowskich lasów”. Mieliśmy też przyjemność posłuchać opowieści o tym, w jakich okolicznościach powstawały te zdjęcia, z samych ust autora wernisażu - pana Karola Fornalczyka. Po wizycie w muzeum dzieci obejrzały „Legendy sowiego królestwa”- pokazujący zachowania sów i ich zwyczaje za pomocą obrazu do nich przemawiającego najbardziej, czyli animacji. Zapoznaliśmy się też z ciekawostkami z życia sów rozwiązując zadania i biorąc udział w zabawach. Dopiero po 20-ej wyruszyliśmy z leśniczym panem Zbigniewem Boczkiem, opiekunem panią Anną Bartosik i panią Wiolettą Wojtczak na wyprawę do lasu. Wypatrywaliśmy płomykówki pod kościołami w Psarach i Boleszczynie i do 22-ej wyczekiwaliśmy cierpliwie wabiąc sowy w czarnym lesie, ale odpowiedziały nam jedynie żurawie nocujące na pobliskiej łące. Niestety nie udało nam się usłyszeć żadnej sowy, choć bardzo liczyliśmy na puszczyki występujące na tym terenie. Puszczyki już rozpoczęły lęgi i stąd pewnie wynikła ta cisza, ale może usłyszymy za kilka tygodni ich młode głośno żebrzące o pokarm - mysz leśną, polną, nornicę, płazy, gady, nietoperze, drobne ptaki i owady. Wypatrujmy ich w szczelinach i załomach starych, złamanych drzew, a czasem na ziemi, a wskazówką, gdzie żyją sowy mogą być ich wyplówki. Pamiętajmy jednak, że gdy znajdziemy pisklę sowy, czy innego ptaka - NIE ZABIERAJMY!!! go ze sobą do domu, bo nie jest łatwo wykarmić ich młode (zwłaszcza ptaki, które nie żywią się mięsem), ale najtrudniej przywrócić potem odchowane zwierzę jego naturalnemu środowisku. Pozostaje ono bowiem ufne wobec nie tylko człowieka, ale też i innych gatunków, których łatwym staje się łupem, a przede wszystkich nie będzie potrafiło samodzielnie polować. Więc pozwólmy rodzicom dopełnić tej nauki, pozostawiając pisklę w lesie. Sowę np. możemy posadzić trochę wyżej na gałęzi i oddalić się w ciszy. Pamiętać należy też, że sowy mogą atakować intruza, który zbliża się do ich dziupli z młodymi, miejmy się więc na baczności wypatrując ich w głębokim lesie i chrońmy zawsze głowę w przypadku ich ataku, a zwłaszcza szyję (dobrze jest mieć zatem czapkę). Te wypadki zdarzają się niezwykle rzadko, ale lepiej mieć to na uwadze, niż zostać niemile zaskoczonym.
Obserwujmy więc sowy cały rok, nasłuchujmy ich w ciepłe majowe, czerwcowe wieczory i późną zimą, gdy zaczynają już lęgi i samce przywołują samice i do zobaczenia za rok na kolejnej NOCY SÓW.
Serdeczne podziękowania składam panu Krzysztofowi Fornalczykowi za chęć spotkania z nami i podzielenia się swoimi przeżyciami oraz opowieściami o ptakach drapieżnych . Dziękuję również panu leśniczemu Zbigniewowi Boczkowi za poświęcenie swojego wolnego czasu i pokazanie miejsc występowania puszczyka na naszych terenach, pani Wiolecie Wojtczak za pomoc w opiece nad dziećmi i zaangażowanie we wspólną obserwację podczas NOCY SÓW, a także wychowawcom klas pierwszych za nadzorowanie wykonania prac swoich uczniów pod hasłem „Moja ulubiona sowa”.